Takie tam, znowu palmy. Mój widok z okna.
Męczący jak widzi się to codziennie rano, aczkolwiek nadal po tych wszystkich latach jest w nim coś pięknego.
Ogółem moje życie w L.A. jest ciężkie. Wszyscy myślą, że jest tak fajnie, bo ciągle jest ciepło, blisko do plaży i w ogóle. Nic bardziej mylnego! Po pewnym czasie też zacząłby Was męczyć brak zimy, cały czas dwadzieścia parę stopni na dworze. Wszędzie pełno hipsterów i skejtów. Naprawdę nawet nie zdajecie sobie sprawy jak to męczy oczy. Codzienne zapierdalanie po kawę do Starbucks'a i do szkoły, ewentualnie na wagary. Jak idą na wagary to palą papierosy w krzakach albo pokazują jak bardzo krzywdzi ich 'system'. Cały czas chodzą w szalikach, ciągle. Ale nie żeby to były takie zwykłe szaliki, przypuśćmy jesienne. Nie, one są ZIMOWE. Grube, wełniane, zimowe szaliki. Nie potrafię zrozumieć hipsterów i zawsze z moim chłopakiem surferem zastanawiamy się na chuj im te szaliki. Wcale nie jest zimno, ale szaliki to jeszcze nic. Okulary zerówki są szczytem. Poza tym w L.A. nie zawsze jest tak ciepło jak się wszystkim wydaje, czasem jest trochę zachmurzone, a jeszcze rzadziej nie widać słońca. Wtedy hipsterzy czasami noszą okulary przeciwsłoneczne. Dla mnie to dziwne, ale co ja tam wiem.
<obowiązkowy przerywnik pokazujący bół z powodu ostatniego dnia ferii>
Poza tym, dzisiaj zamiast mojego pierdolenia mam gratis. Na początku gimnazjum poznałam kogoś. Niby odnowienie znajomości z przedszkola, zaczęłyśmy razem chodzić na spotkania do bierzmowania (Bóg łączy ludzi!). W sumie to jakoś wyszło, że później wracałyśmy razem do domu, pierwszy, drugi, czasem się gdzieś wyszło z kimś. Później poznałyśmy się lepiej (na urodzinach) i jakoś chyba przypadłyśmy sobie do gustu. Na początku każdy jest nieśmiały, ale z czasem wiemy czy dogadamy się z daną osobą. Powracając do tematu to czasem było lepiej, czasem gorzej. Mimo wszystko mija jakieś cztery lata, a Ty nadal mnie zaskakujesz. Tak więc gratisem jest cytat, który we mnie do tego momentu wzbudza sprzeczne emocje:
"Będę wpierdalać śnieg"
~Julia
Cytat ten wywiązał się podczas przechadzki polnymi drogami położonymi nieopodal domu Anny i Szymona. Każdy zinterpretuje to na swój sposób, a osoby z wybitnym talentem znajdą w tym drugie dno (może nawet trzecie).