hej.
Weekendzik minął tak sobie. Ostatki niestety w domu, żal.
Nie ma to jak zły humor i jak wszystko dookoła cię denerwuje.
Chwile zastanowienia się nad swoim życiem i nad sensem istnienia.
Momęty które z chęcią wymazało się z pamięci. Tak bezsensowne dni.
Jednak uwielbiam chwile gdzie mogę wyjść na balkon i pomyśleć o tym wszystkim.
Momęty gdzie jest późna godzina a ja stoję wpatrzona w jakiś punkt i myślę o byle czym.
Dzięki temu mogę się zrelaksować, odpłynąć w dal. Nikt i nic nie przeszkadza mi w tym moim momęcie.
Tylko ja i moje myśli....
'Już spokojna zgniotłam papierosa.
Właściwie to nie lubiłam palić, ale nosiłam w kieszeni fajki by czasem ukoić sumienie cienką smużką ulotnego dymu..'