Bilans:
śniadanie: płatki z mlekiem
drugie śniadanie: puszka Lipton Ice Tea
obiad: zupka chińska
kolacja: kanapki z żółtym serem i ogórkiem
Ćwiczenia:
done
Sadomasochistyczny duch ekstazyjnej przyjemności.
*
Kiedy wyszedł z pokoju, skierował się prosto do swojego gabinetu. Będąc już w pomieszczeniu, wysunął szufladę biurka i wyjął jeden ze swoich specjalnych noży. Te, które spoczywały teraz na dnie niewinnie wyglądającej szafki, przeszły niedawno gruntowną renowację w dłoniach doświadczonego szlifierza. Chwilę przyglądał się w ciszy pięknemu ostrzu, które w owej chwili posiadało właściwości skalpela, po czym ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Miał zamiar po prostu zebrać potrzebne rzeczy i wyjść do pracy, ale jednak coś go zatrzymało. Zza ściany dobiegł przeciągły jęk, a następnie kolejny - krótszy, a zaraz potem jeszcze jeden. Stanął w miejscu i wstrzymał oddech, po czym szybko znalazł się przy drzwiach wyjściowych i wypadł z mieszkania, jak dzikie zwierzę opuszczające klatkę. Dopadł wejścia do mieszkania sąsiadki i zauważając, iż nie musi tracić czasu na wyważanie drzwi, pchnął je lekko, a one stanęły dla niego otworem. Uniósł dłoń dzierżącą nóż i wsunął ostrze między szczęki, przytrzymując je w ten sposób. Sięgnął po broń. Trzeźwość myślenia przede wszystkim. I oczyszczone z wyrzutów sumienia skutki działania.
Z bocznej kieszonki przytwierdzonej do kabury, wyciągnął tłumik i dokręcił go do lufy pistoletu. Dyskretna śmierć dwóch osób i wezwanie telefoniczne niewinnych kochanków homoseksualnych, słyszących przez ścianę dziwne odgłosy - przemyślał na szybko historyjkę do wciśnięcia glinom, po czym ruszył ciemnym korytarzem w stronę jęcząco-stękających dźwięków, które podsycały w nim chłodne obrzydzenie. Po drodze uważnie omijał porozrzucane na podłodze butelki, które niegdyś pełne były alkoholu różnego rodzaju.
Kiedy stanął w progu sypialni, dotarł do niego niesmaczny zapach piżma, potu i papierosów. Wydmuchał przez nos opary przyprawiające o mdłości i spojrzał w stronę ludzi, całkowicie pochłoniętych własną ohydną orgią. Omiótł wzrokiem śmietnik wokół łóżka i dostrzegł strzykawki po środkach odurzających. Jak znalazł. Wycelował starannie i zastrzelił mężczyznę. Cichy świst powietrza i już ciało nieznajomego znieruchomiało, a z niewielkiej dziury w szyi wypłynęła bordowa krew. Kobieta zastygła bez ruchu, a w jej oczach zasnutych mgłą otępiania narkotykowego, pojawiło się jedynie niewinne zdziwienie. Pchnęła partnera, a ten opadł bezwładnie na podłogę. Wtedy odwróciła głowę i spojrzała na Luciena stojącego w progu, który zdążył już wyciągnąć nóż spomiędzy zębów.
- Ah, to z zazdrości! - pisnęła rozradowana kobieta, a mężczyzna uśmiechnął się potwornie, po czym zbliżył się do łóżka i usiadł na nim powoli. Dziwka zbliżyła się do niego, perwersyjnie falując piersiami, czerwonymi od ugryzień nieżyjącego i położyła dłonie o długich paznokciach, na jego ramionach.
- Przyszedłeś w końcu. Czekałam na ciebie - odezwała się, niby to namiętnie oblizując usta, których szminka rozlała się po brodzie, jak i pod nosem. Oblizał wargi i zmrużył powiekę, dotykając palcami jej mokrego ciała.
- Chcesz poczuć mój skarb w swoim wnętrzu? - zapytał spokojnie, nie mogąc opanować zadowolonego uśmiechu, kiedy jego ofiara pokiwała gwałtownie głową, mogąc zrozumieć jego słowa tylko w jeden sposób. Pochylił się i pocałował ją boleśnie w usta, na co zareagowała, a jakże, głośnym jękiem zadowolenia. W tym samym momencie pewniej chwycił nóż i wbił go gładko w jej wklęsły brzuch. Wnętrze ohydnych ust zalała fala czerwieni. Z rozkoszą napił się krwi z jej własnych warg, całując przy tym lekko, po czym odsunął się z pomrukiem. Pociągnął nożem w górę, rozpruwając brzuch aż do piersi, po czym popchnął ją na materac i przyjrzał się zalewającej pościel krwi. Uśmiechając się szyderczo, wyciągnął rękę i nawinął na palec chude jelito kobiety, po czym pociągnął lekko i puścił. Zaniósł się cichym śmiechem, po czym znów przybliżył twarz do jej twarzy i musnął z zadowoleniem jeszcze ciepłe, ale już martwe wargi. Czerwone zęby widoczne przez rozchylone wargi, były dla niego komicznym akcentem trupio-bladej twarzy. Całe łóżko zalane było teraz krwią, która leniwie skapywała na podłogę.
Powoli dotknął stygnącego sutka swojej ofiary, napawając się widokiem makabry, której był twórcą. W końcu jeszcze raz sięgnął po pistolet i wstrzelił jej w pochwę kilka pocisków, rozszarpując i podpalając skórę.
- Moje pyszne nasienie, kwiatuszku - wyszeptał jej wprost do ucha i podniósł się do pionu, jeszcze raz oglądając swoje dzieło. Zabrał nóż i pistolet, po czym poszedł do łazienki i na szybko obmył zakrwawione stopy, by nie zostawić wyraźnych śladów. Wyszedł z mieszkania, zatrzaskując drzwi i wrócił do swojego. Spacerkiem doszedł do sypialni i podszedł do telefonu stacjonarnego. Stał teraz w spokoju opanowującym duszę zupełnie tak, jakby przed chwilą przeżył orgazm swojego życia. Po jego udach powoli spływały strumyki krzepnącej krwi, na brzuchu i piersi miał ciekawe rozbryzgi posoki, a na twarzy smugi tejże szlachetnej cieczy. Wybrał numer i przyłożył słuchawkę do ucha. Odwrócił się do chłopca leżącego na łóżku i uśmiechnął się do niego łagodnie.
Inni zdjęcia: wykorzystanie wody elmarw oleju z pierwszego tłoczenia kerisŁawki wymieniono. ezekh114Gimnastyka wodna bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24