Hej Chudzinki :*
Wczorajszy wypad do Zakopanego na wielki, wielki plus! :) Mimo tego że zmarzłam, mimo tego że nogi mnie strasznie bolą i mimo tego że przeziębienie znów mnie złapało, to było warto.
Cieszy mnie też to, że nie dałam się żadnym pokosom. Oj, a było ich wiele :) Gorąca czekolada, szarlotka z lodami, frytki oraz smażone kotlety. A ja nic a nic z tego nie tknęłam. Jestem z siebie dumna.
Usłyszałam tez bardzo miły tekst od kolegi, że nie muszę się odchudzać i że wiele dziewczyn mogłoby pozazdrościć mi figury. Taa.. Nawet jeśli jest to wielka przesada, to i tak miło :)
A dziś byłam w pracy się zwolnić. W końcu wolność! Teraz trochę odpoczynku i szukamy nowej, innej pracy.
Bilans:
Śniadanie: 2 chrupkie z chudą szynką (94kcal), jabłko (65kcal) = 159kcal
Obiad: Miseczka zupy pomidorowej (55kcal), warzywa na patelnie (95kcal) = 150kcal
Podwieczorek: Jogobella light (110kcal), 2 mandarynki (50kcal) = 160kcal
Kolacja: Trochę twarogu z cynamonem = 70kcal
Razem: 539/700
Jakoś nie mam ochoty dziś na jedzenie. Chyba naprawdę mam coś z żoądkiem. Wczoraj prawie nic nie jadłam, a mój żołądek wyglądał jak po wielkim przejedzeniu :/ Coraz mniej mi się to podoba.
A jak u Was? :)
Trzymajcie się! :*
14 dzień diety.
14 dzień bez słodyczy.