Sylwester. Cóż, uznajmy go za udanego. Choć męczy mnie na każdej imprezie moja postawa czyli trzeźwy który wytrze ci rzygi i uspokoi. Mam tego czasem dosyć.
Nie mam pieniędzy.
Gosia (chyba się nie obrazi że uzyję Jej imienia) nie odzywa się.
Niech ten rok, będzie po prostu, ostatnim. I wszyscy będziemy zadowoleni.
Nieprawdaż?
No właśnie.