koniec roku, smuteczek
będę tęsknić za gimbazą...
za każdą zajebistą lekcją z panią Grażynką i jej tekstami, za pociskami pana Pilarza i matematyką(to najbardziej), za zwałami na lekcjach z Pytona i innych, za naszym super zgraniem, za przypałami, za kazdymi sciagami jakie krązyły od jednej osoby do drugiej, za samymi piątkami z niektórych testów, bo tacy mądrzy bylismy, za przerwami, bieganiem po boisku, wuefami, wuefistami! za jedzeniem sniadania o 7 rano w kantorku, za wchodzeniem miedzy okno a kratki na geografii hahaha albo za ogolnie najsmiesniejsze lekcje, na kazdej cos fajnego bylo.... najlepsza klasa swiata, nikogo bym nie wymienila, kazdy pasowal i cos zmienial i dawal od siebie...
nie wierze, ze to juz koniec, ze juz nigdy nie pojde do sali numer 12 na polski i do klasy pana Pilarza na matme,nigdy nie pośpiewamy na angielskim ani nie pofazujemy.
najlepsze 3 lata w moim życiu mimo wszystko. najlepsi ludzie i najlepiej spędzony czas.
teraz wakacje, jutro odebranie świadectw, zawiezienie do lo no i balet, tak na rozpoczecie wakacji.
ogólnie to zero planów i spontan... będą wyjątkowo chujowe!