Zakochałam się
w lenistwie.
nicnierobienie może strasznie pochłonąć i serce i umysł,
to aż boli. można zawalić terminy, zapomnieć o obowiązkach,
narobić sobie kopotów.
mam nieodpartą pokusę utonąć w tej miłości,
ale cholera jasna, nie mogę...
za dużo do zrobienia. wypunktuję swoje obowiązki może się opamiętam
i stłamszę to uczucie:
1. IŁP
2. GOK
3. WSL
heh, 3 rzeczy, a jakie kurwa ważne. ważniejsze niż choroba ojca,
stan zdrowia babci i brak obecności mamy. a ja się przeziębiłam.