nigdy nie zapomnę kręcenia horroru w środku nocy. w środku burzy.
zająca, przez którego zamknęłam się w łazience.
dwudziestu pięciu kilometrów przebytych na rowerze. przez kałuże. drząc się w niebogłosy.
imprezy w skinsowym stylu. i smutania przy dołujących, acz pięknych piosenkach.
cieszę się że jesteście. mimo wszystko.
Gościa wyszła z siebie i stanęła obok.