Siema!
Tak wiem, nie było mnie tu ponad rok. Troszkę się pozmieniało, ale nie o tym. Może jest tu jeszcze ktoś, kto pamięta moje smęty. Teraz to się trochę zmieni, choć w dalszym ciągu będę tu pisać scenariusze z ciemniejszej strony mojej duszy. I to nawet nie będzie zbyt regularne.
Czy masz czasem wrażenie, że bezwiednie bierzesz udział w wyścigu szczurów? Ludzie się z ciebie nabijają bo nie masz najnowszego telefonu, nie ubierasz się jak na wybieg, twoja przyjaciółka nie obgaduje cię za plecami, a chłopak naprawdę kocha pomimo tego, że nie grzeszysz urodą i jesteś puszysta? W takim razie witaj w moim świecie.
Kim jestem? Zwykłą siedemnastoletnią dziewczyną? Czy ja wiem.. Dobra, mam te siedemnaście na karku, chodzę do pierwszej klasy LO, jestem na humanie, nie mam przyszłości. Ale czy wiesz, jak to jest być osobą, która opuściła pokolenie? Urodziłam się w 96' wychowana zostałam w kryteriach lat 80'. Moi bracia są w wieku rodziców mojego rocznika, a moi rodzice są w wieku dziadków mojego rocznika. Odziedziczyłam wiele cech z tamtych lat, a przyszło mi żyć w okrutnej rzeczywistości XXI wieku. Wiesz, jak to jest, kiedy twoja ideologia jest rozbierzna do tej światowej? Ludzie chcą kasy. Chcą być sławni i cholera wie co jeszcze. A czego chcę ja? Chcę założć rodzinę, spełnić się zawodowo, pomagać innym, nie zatracać się w swoim ego. Nie rozumiem tych, którzy po skoku z poziomu ego na poziom rzeczywistości mogliby się zabić..
Wiesz, jak to jest komuś zaufać, zwierzyć mu się ze swoich sekretów i nagle dowiedzieć się, że ta osoba ma cię gdzieś i twoje sekrety znają wszyscy w okolicy? Ogólnie zaufanie w XXI wieku jest jak rosyjska ruletka. Sam wybierasz, komu ufasz. I albo to będzie strzał w dziesiątkę, albo strzał prosto w serce. Nie wiem, czy tylko ja żyję myślą, że ufać trzeba każdemu. Należę do osób wybaczających absolutnie wszystko. Pod warunkiem, że osoba ubiegająca się o wybaczenie będzie choć trochę żałować tego, co zrobiła.
Wiesz, jak to jest, kiedy oddajesz siebie światu, a w zamian dostajesz gówno? Widzisz, ja wiem. Przez całe swoje krótkie życie byłam oddana ludziom. Wszystko robiłam pod nich i dla nich. Ale chyba jestem z innego gatunku, bo ten z którym przyszło mi żyć nie zna słowa "dziękuję".
A wiesz, jak to jest, kiedy karna wraca? Na szczęście znam odpowiedź i na to pytanie. Po paru latach poświęceń dla innych w końcu zabrałam się za własne życie. I choć ciężko to przyznać, w końcu jestem szczęśliwa. W końcu trafiłam na ludzi, którzy znają ideologię lat 80' i wiedzą, że inni ludzie są tak samo ważni. W końcu znalazłam coś, a raczej kogoś, kto napędza mnie do życia. W końcu pióro piszące scenariusz mojego życia wypisało się i musiałam je zamienić na długopisy w kolorach tęczy.
Dopiero tak teraz to do mnie dotarło,
Więc od teraz nazywam to karmą,
Nie ma tu nic za darmo, świat, gdzie częściej nie wiadomo, czy warto,
Dalej szczerze wierze, że warto i choć niewiele mam to wiem,
Że inni wiele by dali, by mieć to, co ja mam, yo!