Łoo, jest chyba jeszcze górzej niż wczoraj.
Mam dość moich ambitnych planów, jeżeli chodzi o zapominanie.
W dzień jestem jebanym kozakiem, a wieczorami tak tęsknie, że aż mi samej siebie żal.
Jasne, że nic się nie znieniło. Wciąż czuję to samo. A wszystkie dobre momenty pamiętam 100x bardziej,jeżeli to wgl możliwe.
Udowodnił tylko, że pieprzona magia miłości nie istnieje.
Najchętniej cofnęłąbym się do wakacji i zrobiła coś bym tylko go nie poznała.
Nieprawda.
Albo się z tym wreszcie się uporam albo znienawidzę się do końca życia.
Zakupy nie poprawiają humoru.
Ale jestem do przodu z zajebistą bluzką, a to dobrze:)