Dina kreatyna
Z dinochopli skacze
Ja w basenie leże i myśle, życie jej przeznacze ?
Ch*ja, nie dam się
Płynę w Mickiewicza strony
Ona mnie już nie dogoni
Sił już w nogach ja nie czuje
Modły swoje składam Bogu
Nic mi dzisiaj nie pomoże
Czuje oddech na tym progu
Dreszcz przeleciał mnie po karku
Wielki cień przed sobą widze
Czy napewno jest prawdziwe ?
Nagle wiatr w moim oknie skrzypnął
Ja się obudziłem a dinozaur zniknął.
Smoka dziś w całości widze,
krzyki jednak straszne słysze
Ona chce pobiegać sobie
Zrzucam łańcuch
Ona pada
Głowa nie jest już ta sama
W niebo patrze
I co widze ?
Wielkie, pełne nienawiści
Na jej czole napis przykry
W dupe pieskom narząd męski.
Myśle, coś tu nie gra, coś nie tak
Puszke łapie ide w strach
Pih więc cuchnie, z Diną, Smokiem
Ona jednym wielkim krokiem
Z tymi co ich wyzywała
Dziś w mym domu zawitała.:[tanczy]