Dzień szary deszczem zapłakał
noc rozpostarła ramiona
a ona nadal wierzyła
że go jakoś przekona
Zatrzyma i w dłoniach ukryje
magiczne i czułe słowa
przed wiatrem tęsknotę osłoni
przed światem
mrok duszy swej schowa
Psuła wszystko słowami
choć czuła
jak rośnie w niej pustka
chciała by pocałunkami
zamknął
jej głupie usta