Obiecałam Zuzi że nie dodam ale musiałam. Nasza wycieczka... a to chyba jest w Kłodzku. Najbardziej się śmiałam z tego dziadka który siedział w samych majtkach na ławce. Uzdrowisko, uzdrowiskiem ale bez przesady.
Najlepsze było w autobusie. Słuchanie muzyki na słuchawkach... i krzyków z tyłów autobusu. Póniej jak wracałam do domu to aż mnie brzuch bolał od tego śmiechu....<3
Tą wycieczkę śmiało można zaliczyć do udanych.