Tragedia się stała...Kukiełce wypadły oczka, odpadła ręka...I skończona zabawa. Bo kukiełka pod bujną czupryną zamiast rozumu chowała serce, które z owym rozsądkiem w oczach przegrywało bój na starcie...I patrzyła Lalka Naiwniarka na ten świat stworzony z okruchów, jak jej przez porcelanowe dłonie przelewają się szepty i kłamstwa...Aż pewnego razu, spod sztucznych rzęs paryskich polały się łzy...Bo okazało się że Laleczka ma wszystko prócz serca z porcelany...Serce było prawdziwe...
I tak oto minął poniedzialek...Choć pewnie dla niektórych się on zaczyna...Ze swojej strony za siebie przepraszam, dziękuję, wybaczam...Bo w kazdym dniu jest trochę naszej winy i winy innych...
Zapomniałam jaki dzisiaj jest dzień, uciekło mi na ten dzień jedno spojrzenie...Ale przecież nie liczył nikt na to że mam kalendarz w głowie z datami...
Kolejny raz zgubiłam swój rozsądek
Już nie ochronisz mnie
Straciłam twarz i dziś odpowiem
Za wszystko za co chcę
Tak łatwo nic się nie udaje
Potrafię ranić też
Tak z całych sił i nie przestaję
Dopóki tego chcę
Kolejny raz już nie zabłądzę
Już nie ochronisz mnie...
- Zabrakło Ci...
- Nie...Bo zamykam oczy.