No i kolejne wakacje się kończą.
W sumie ostatnie "prawdziwe ".
Bo za rok jak dobrze pójdzie bębą 4 miesiące wolnego.
Fajne lato,fajne.
Przesiedziane w budce w Obrze- godziny spędzone na graniu w karty z
ratownikami i jedzeniu zapiekanek ^^
I pochodziłam po plaży z kims kochanym nad morzem,
ba! nawet dostałam łakotkę <3
I pojechałam do mojego rodzinnego
gówna na rogu i spędziłam choć trochę z
ludzmi ,którzy dużo dla mnie znaczą.
Siostra jezdziła w taczce-takie były melanże.
Zdałam prawko^^
I w ogóle zdarzyło się
dużo i fajnego.
Jednym słowem zabieram to
i idę dalej,będzie co wspominać w zimne ,jesienne wieczory.
No to od 1 września Patuśka zakuwa do matury ;O
Co to się porobiło...
PS: mam dosyć nalewania piwa na jakieś 100 lat :P:D
no to jutro żegnamy lato w Poznaniu :-)
Lato było jak ze snu,
chyba tak wygląda cud...
Umierałam z miłości do Ciebie.