Chciałabym Wam opisać pewną historię. Niby banalną, ale jednak prawdziwą. Życie nie jest łatwe, wiele razy mamy pod górkę, często spotyka nas więcej chwil smutku a niżeli radości. Jednak na podstawie tej historii, powinniśmy wywnioskować, że nawet kiedy jesteśmy pogrążeni w ogromnej rozpaczy i smutku, nie wolno tracić nadziei i czerpać z życia szczęście. Łapać je garściami i chować po kieszeniach.
Anka miała dobre życie. Była w miarę ułożona i spokojna jak na swój wiek, chociaż jak inni 17 latkowie lubiła zaszaleć. Z rodzicami miała raczej dobry kontakt, podobnie jak ze starszą siostrą. Wszystkie jej koleżanki już dawno miały chłopaków, a ona po swoich ciężkich doświadczeniach już długo była sama. Dzięki koleżance, poznała jego. Zauroczyli się w sobie, zaczęły się rozmowy, sms'y, randki. Zostali parą. Przedstawili się nawzajem rodzicom. Miała być piękna miłość do końca życia. Jednak jej ideał okazał się zwykłym nic nie wartym palantem. Straciła na niego pół roku, po czym go zostawiła. Nie był on wart ani jednej jej łzy. Od tego czasu Anka postanowiła sobie, że nie będzie szukała niczego na siłę. Od teraz miała się bawić, imprezować i szaleć ile tylko się da. Swój plan rozpoczęła od pójścia na dyskotekę. Swoją pierwszą w życiu. Wyszykowana czekała na siostrę i jej znajomych z którymi miała bawić się tej cudownej nocy. W głowie miała tylko tańce, picie i śpiewanie. Żadnych podrywów. Podjechali pod jej dom i z auta wysiadł On. Przystojny 20 letni Wiktor, który wywrócił jej świat. Ich oczy były skierowane na siebie, przez co najmniej 5 minut. Stali jak zaczarowani, w bezruchu wpatrując się w swoje tęczówki. Ten moment był czymś nieprawdopodobnym. W końcu się przedstawili i udali na imprezę. Całą drogę skupiali wzrok na swoich twarzach, oraz wsłuchiwali się w każde wypowiedziane słowo. Noc była ich. Tańce, śpiewy, i nie odrywane spojrzenia. To było coś magicznego. Świat przestał istnieć, czas stanął w miejscu. Liczyło się tu i teraz. Wymienili się numerami co wypłynęło z jego inicjatywy. Następnego dnia po przebudzeniu czekał na nią sms. Była zaskoczona, że jednak się odezwał, ponieważ zdążyła się dowiedzieć od siostry, że nie jest on typem spokojnego chłopaka. Lubił dziewczyny i imprezy. Dlatego Anka się nie angażowała, pomimo iż jego oczy ciągle stawały jej przed oczyma. Umówili się tego samego dnia na randkę. W sumie to nie była typowa randka, bardziej spotkanie. Kiedy dojechała na umówioną godzinę, od samego początku czuła jak jego wzrok przeszywa jej ciało. Mimo wielkich oporów, robiła to samo. Wieczór upłynął im niesamowicie miło. Wiktor odwiózł ją do domu. Każdego dnia dostawała od niego sms. Pisali po kilka godzin dziennie. Umówili się na kolejne spotkanie. Tym razem sam na sam. Poznawali się dokładnie. Byli sobie coraz bliżsi. Widzieli się dokładnie 12 razy w przeciągu 3 tygodni. Każde ich spotkanie było dla niej czymś magicznym. Jednak nie chciała wierzyć w to, że może coś z tego wyniknąć. Aż w końcu, w trzy tygodnie po pierwszym spotkaniu Wiktor zaprosił ją na kolację i na dyskotekę. Oczywiście się zgodziła. Usłyszała od niego, że chciałby z nią poważnie porozmawiać. Obawiała się, że teraz powie jej, że się tylko przyjaźnią. Była w sumie na to przygotowana. Kiedy dojechali na miejsce, Wiktor zaczął : Znamy się już trochę czasu, zauroczyłem się w Tobie od pierwszego wejrzenia. Koledzy i imprezy nie są mi potrzebne, z nimi życia sobie nie ułożę. Bardzo mi na Tobie zależy i moim marzeniem jest abyś została moją dziewczyną.
Anka osłupiała. Nie wiedziała jak się nazywa, gdzie jest i czy to nie jest sen. On ją kocha. Serce o mało nie wyskoczyło jej z klatki. Łzy spłynęły po policzkach i nie odpowiadając nic przytuliła go najmocniej jak umiała. Od tego cudownego dnia są parą. Najszczęśliwszą pod słońcem. Swoją miłością emanują na cały wszechświat. Taka miłość nie zdarza się tylko w filmach i bajkach. Planują wspólną przyszłość, RAZEM.