Piękna zima się zrobiła, świat cały zasypany jest równie zachwycający, ale powoli tęskno mi już do wiosny, kiedy jest już ciepło. Można wybrać się rowerkiem nad zalew, albo pojeździć po okolicy. Zboże dopiero dojrzewa i odbija się blaskiem majowego słońca... achhhh...
Dzień jak co dzień, absolutnie żadne pseudo święto zakochanych nie zmieniło go w jakiś magiczny czas... Choć może nie do końca taki jak co dzień, bo nie każdego dnia budzę się rano w szkole, w damskiej przebieralni na wf Ale dzisiaj akurat tak było, bo byłem na zlocie turystycznym w naszym LO. Ogólnie było wesoło, ale pracy też było sporo. Spać nie pospałem za wiele, warunki do słodkich snów też nie były 1 klasa, ale w końcu co nas nie zabije to nas wzmocni, wszystkiego w życiu trzeba spróbować. A jeszcze dwa dni z krejzolami z mojej klasy = ból brzucha ze śmiechu
I jeszcze parę słów chciałbym o tym dzisiejszym dniu świętego Walentego. Przyszła sobie jakaś tam "tradycja" ze Stanów, jakby wszystko co amerykańskie było dobre i namieszało się ludziom w głowie... Ani to klimatu, ani jakiejś polskiej tradycji... ehh... A przecież sami mamy takie fajne zwyczaje związane choćby z Zielonymi Świątkami, puszczaniem wianków etc... Może my byśmy pokazali innym, że mamy coś takiego, a nie musimy tylko przejmować jakieś zachodnie nawyki, które nota bene mają na celu pobudzenie koniunktury i zwiększenie obrotów handlowych... Może spłycam problem, ale sorry takie jest moje zdanie. I przepraszam moją przyszłą wybrankę serca, że ja raczej nie będę obchodził walentynek, bo każdego dnia w roku można wyznać komuś miłość, nie trzeba tych zbędnych ceregieli...