A każdy kolejny wieczór jest coraz gorszy, łapię doła z byle powodu i coraz bardziej jestem roztrzęsiona, coraz idiotyczniej się czuję. Przed szlochem trzymają mnie tylko ciągle stojące nade mną osoby, a żeby je jak najszybciej odstawić rzucam potok ripost, czy oschłe półsłówka..
Zaczęłam pisać pamietnik. Oby choć w malym stopniu wpłynęło to na mnie ;)
Ogólnie co do sylwestra, nie był zły, mógł być lepszy, tylko ja byłam tam trochę niedopasowana :>
Ważne, że spędziłam go z chłopakiem i przyjaciółką :)