photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 GRUDNIA 2012

koszyk z malinami.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

wydawało się nam, że wiele wspólnie zbudowaliśmy, ale nie udało nam się osiągnąć ani jednej rzeczy. byliśmy zbyt szczęśliwi.

chcemy wierzyć, że możliwy jest powrót do przeszłości. wciąż łudzimy się, że dogonimy siebie.

nieustannie szukamy i snujemy opowieści o nieosiągalnych przestworzach. zmieniamy się, rzuceni w otchłań nieuchronnych zmian.

uśmiechamy się do tych kilku zdjęć, które stały się już tylko starymi fotografiami. tak przecież powinno być, nic nie trwa wiecznie,

a my wciąż nie możemy pozwolić sobie odejść. zupełnie inna rzeczywistość puka do naszych drzwi, inne problemy czyhają za rogiem.

nic nie jest dane nam na zawsze. znów śnimy o tym samym. to już nie wystarczy. ciągle szukamy wytłumaczenia. marnujemy czas,

usiłując odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego? życie nigdy nie dało nam wyjaśnień, więc mimowolnie sami próbujemy to zrobić.

snujemy rozmaite scenariusze, tworzymy tysiące historii w naszych głowach. nie chcemy dopuścić do siebie myśli,

że czasami po prostu nie ma żadnego wytłumaczenia, chociaż obsesyjnie go pragniemy. najgorszym więzieniem jest przeszłość,

która ma tak istotny wpływ na przyszłość. najlepsze są pierwsze miłości, najczęściej te, które nigdy się nie wydarzyły. te wyśnione, wymarzone,

delikatne i beztroskie. subtelne i nie skażone problemami, które dziś spędzają nam sen z powiek. życie zweryfikuje nasze plany i marzenia,

nasze miłości i przyjaźnie,  i wreszcie nas samych. wszystko jest konsekwencją naszych wyborów. to my definiujemy nas samych.

codzienność jest kwestią indywidualnej interpretacji. wciąż ewoluujemy, ale wciąż jednak mamy możliwość samostanowienia o sobie

i podejmowania samodzielnych decyzji, więc przestańmy wszystkim obarczać życie i świat. pozwólmy sobie być po prostu sobą

bez całej tej, mówiąc oględnie, kiczowatej otoczki. dobrze jest mieć na podorędziu kilka własnych priorytetów.

liczą się szczegóły, niuanse, dzięki którym wyróżniamy się na tle całej populacji. 

kim jesteśmy bez etykietek, które się do nas przyczepiły, i ról, jakimi nas obarczono.

bez egzaminów i świadectw, bez pracy i pieniędzy, bez rodziny i przyjaciół, bez wspomnień i planów, bez marzeń i snów,

bez modnych ubrań i intrygujących opowieści, bez miłości i cierpienia, bez samotności i smutku, bez powinności i marazmu, bez radości i szczęścia.

kim jesteśmy w oczach nieznajomego, który pośpiesznie przechodzi obok na ulicy w zwykły dzień?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

nie widziałam cię już od miesiąca

i nic. jestem może bledsza, trochę śpiąca,

trochę bardziej milcząca.

lecz widać można żyć bez powietrza.