Na pograniczu zła
toną barwyszczęścia
strugi łez zasychają niezdarnie na policzkach
oczy uśmiechają się niechętnie a jednak stanowczo
Patrzysz na mnie i czuję motylki
tak jak za pierwszym razem
nie chcę, ale nie mogę przestać.
Przyciskam dłoń do piersi.
Oddech staje się nierówny
Wiem, że jestem.
czuję, że żyję.