Chyba mnie coś opętało.
Piszę tu sobie kolejnego posta - a On leży właściwie obok mnie. Śpi.
Wystarczyłoby parę kroków i mogłabym Go dotkąć.
Dzisiaj dotknęła mnie bezsenność. Czuję się bezsilna.
Niby wszystko jest ok. Uśmiech, pocałunki, nawet rozmowy wydają się być szczere.
Pójde próbować zasnąć.
Dobranoc.