Moje życie juz dawno temu straciło sens. Starzy przyjaciele się odwracają nowi często tez są tylko udawanymi (nie mówię tu o Monice) wspierają mnie tylko mój chłopak i ona-Monika.Nic mi w życiu nie wychodzi.... jestem chyba do niczego... Każdy się na mnie zawiódł chociaż raz, a jak nie to się jeszcze zawiedzie. Dzisiaj powiedziałam mojemu staremu przyjacielowi ze znowu się od siebie oddalamy... i ze jest mi z tym źle gdyż on był mi podporą w życiu, a on odpisał ze na pewno się jeszcze zbliżymy ale to musi trwać. Nie powiem wam czemu musi, nie mogę. Zwierzam się wam ludziom których nigdy nie widziałam a którzy mogą mnie najbardziej zrozumieć. Czy wy nie macie czasem ochoty cofnąć czasu lub go przyspieszyć by do czegoś wrócić lub żeby cos nas ominęło? Ja tak mam i teraz chce by czas przyśpieszył, bym mogła te źle chwile przeczekać. Jednak nie chce sama iść w "przyszłość" chce wziąć ze sobą Monikę