Chciałam Wam powiedzieć że znowu coś się psuje.Chce mi się płakać i najchętniej zaszyłabym sobie oczy bo ktoś wreszcie zauważy że są dziwne.Mówie o tym wszystkim ze śmiechem ale tak właściwie to stoje w miejscu i nie wiem co robić.Lepiej ukrywać przed kimś bliskim prawde (nie z mojej winy) czy może powiedzieć i tym samym tego kogoś zranić?Znowu zaczęłam myśleć o śmierci ale nie swojej.Trzymam się jakoś choć nie mam się na kim wesprzeć.Upadłam i podnieść musze się o własnych siłach.

Boli mnie gardło.Właściwie wszystko mnie boli.Nie wiem czy to z niewyspania czy może faktycznie przewiało mnie czy jakoś tak.

Na myśl o niektórych sprawach robi mi się niedobrze.Ten kawałek świata napawa mnie obrzydzeniem a nie moge tak poprostu odejść. Niech wreszcie zaświeci dla mnie słońce...