I dobrze. I dobrze tak jak jest. Przynajmniej na razie. Pogoda nawet nie denerwuje, cieszą proste rzeczy, znowu zaczyna sparwiać przyjemność zabieganie. Mimo to czuję, że coś zawisło na włosku, jakaś część mojego życia, które już przeżyłam zamiast zachować się w pamięci oddala się coraz bardziej. I nawet nie wiem czy przypakiem się z tego nie cieszyć. W jakimś sensie mam dość nielojalności i tego swoistego egocentryzmu. Braku rzetelności i paru innych. Nieważne, dlużej nie będę się przejmować. Są w życiu ważniejsze rzeczy.
Nie mamy z wczoraj żadnych zdjęć, prawda? xD
I came to this world with nothing
and I leave with nothing but love,
everything else is just borrowed.