Łapię i podnoszę cię, kocie drogi do góry. Mówię :
- Kocie najdroższy, ty jesteś ciągle głodny.
I zanim zdążę się zdenerwować na rozrzucone po pokoju rozdarte torebki po herbacie, ogryzki jabłka,papierki po ciasteczkach i czekoladzie, dodaję ( głęboko wzdychając) :
- to zupełnie jak ja.
Później wygrzebuję łyżeczką resztki miodu ze słoika. Smaruję sobie usta, a później myślę, że byłoby miło pocałować kogoś z tymi miodowymi ustami.
A jeszcze później ogarnia mnie panika, niewyjaśniony wstręt wypełnia mi głowę.
Sarenka, sarenka, jestem płochliwa jak sarenka, a dotyk opuszkiem palca to jakby ktoś gasił mi na skórze papierosy.
'Jesteś masochistką'- tak mi mówisz. Więc chodź i mnie pocałuj.
I niech ból najmilszy rozejdzie się po ciele.
Teraz i zawsze.