photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 WRZEŚNIA 2011

Okropna rzeczywistosc...

Przez ostatni miesiac swojego zycia zmagam sie z wieloma problemami...

Glownym moim najwiekszym problemem bylo pozegnanie sie z pierwsza miloscia swojego zycia... Mialam tak wiele nieudanych prob zakonczenia tego co mnie meczylo... Az w koncu postanowilam zerwac ze starym zyciem i zajac sie nowym, oddychac w pelni cala piersia, kazdego dnia wstawiac z lozka z mysla, ze "dzisiejszy dzien, bedzie najpiekniejszym dniem w moim zyciu" tkwiac w tym bagnie, moja codzienna rzeczywistosc nalezala do malej biednej dziewczynki, ktora chce przezwyciezyc wszelkie zło, pokonac strach, starac sie o lepsze jutro, ktorego nigdy nie bylo... Dzis wiem, ze niczego nie zaluje, jedynie zaluje tego, ze to mnie zniszczylo.. Tak trudno jest z dnia na dzien nauczyc sie byc calkiem nowym innym czlowiekiem, tak trudno jest oddychac, patrzec na szczesliwa milosc innych... Ale z drugiej strony tkwienie w czyms co tak naprawde od bardzo dawna nie ma sensu i w tym co od kilku lat łamało moje serce coraz bardziej z dnia na dzien... Bylo calkowita strata czasu... Ale ktos mi kiedys powiedzial, ze "czlowiek uczy sie na wlasnych bledach", szkoda tylko, ze ja musialam sie uczyc za wiele razy... Ale nauczylam sie zycie pokazalo mi podlosc innych ludzi, nienawisc, zawisc, zazdrosc... Ale ja wiem jedno... Oddalam serce, dusze, a przede wszystkim polowe swojego zycia komus innemu.. I nigdy tego nie zapomne i wiem jedno, nigdy sobie niczego nie zarzuce... Dostalam dosyc silnego kopa w dupe... I wiem, ze juz nigdy w tym cholernym ciezkim zyciu, nie stanie sie tak, ze ktos doprowadzi mnie do takiego stanu....

 

Ostatni tydzien: Spedzony w szkole na praktykach, uwazam za tygodniem wielkiej nauki i wielkich doswiadczen...

Pol miesiaca przeplakanego bo skonczylo sie dla mnie cos waznego... Brak sil do wstania z lozka, jeden wielki dol i placz... Dzis wiem, ze moj problem jest gownem w porownaniu do tego jakie problemy maja inni ludzie, a mimo wszystko potrafia sie z nimi zmagac... Widzac dzieci niepelnosprawne z roznymi porazeniami, uznalalm, ze moje uzalanie sie nad soba nic mi nie pomoze.. Bo moje zycie nie jest tragedia, bylo moze tylko chwilowym zakretem z ktorym nie potrafilam sobie poradzic... Z dnia na dzien dowiaduje sie kolejnych nowych historii, ktore spotykaja calkiem niewinnych ludzi, jak rak.......

Zdaje sobie z tego sprawe, ze nigdy nie zmienie swiata... Dalo mi to tylko sile na to, aby zaczac myslec pozytywnie, aby odnalezc siebie na nowo, odkopac dawne marzenia, marzyc dalej... o tym co na dzien dzisiejszy jest nieosiagalne, ale mam nadzieje, ze nadejdzie czas rowniez na mnie....

 

Ponadto, trzeba korzystac z zycia, dopoki mozna.. Z dnia na dzien isc do przodu, nie ogladac sie za siebie... Rozwiazywac swoje problemy, nie zamykac sie w pokoju, nie lezec calymi dniami w lozku i wmawiac sobie , ze jest sie beznadziejnym bo ktos Cie skrzywdzil.... Pierdolic ten system, brac z zycia jak najwiecej... Skakac i wariowac z ludzmi, ktorych sie kocha...

Stara wersja mnie zmienila sie troche...

 

Stałam się silniejsza... Z czego jestem naprawde dumna...

Z pomoca osob mnie otaczajacych, na nowo ucze sie pewnosci siebie, wartosci siebie... a przede wszystkim spokoju o ktorym tak bardzo marzylam...

 

 

A.