Moja siostra - mistrz durnych przeróbek.
3 razy płakałam.
Raz po trzecim secie. Miałam każdego dość. Kopałam we wszystko co można było i klęłam nieziemsko.
Drugi po tym jak Zibi zwijał się na boisku. Momentalnie do oczu napłynęły łzy.
Trzeci, po ostatniej piłce. Wygranej przez nas. Na szczęście.
Ten dzisiejszy dzień był niezwykle siatkarskim maratonem. Jak w starym stylu. Ale po trzecim secie. Nie, nie chcecie wiedzieć co krzyczałam...
Trudno.
Użytkownik palpablelie
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.