Tatuś załatwil mi internet, wiec wreszcie mam możliwość skontaktowania się z Wami <3 juz tak się przyzwyczaiłam, że dziwnie się czuję nie robiąc wieczorem bilansu. W szpitalu jak w szpitalu- mega nudno, całe szczeście mam na oddziale dziewczyny mniej wiecej w moim wieku, wiec mogę sobie z nimi pogadac, pooglądać filmy itp. Dzisiaj mialam wstrząs anafilaktyczny po testach skornych i musialam dostac dozylnie silny hormon, bo zaczęłam się dusic i z tego powodu muszę przerwać badania... lek musi się wchłonać, bo wszelka diagnostyka pojdzie na marne. Dlatego najprawdopodobniej wychodzę we wtorek/środę i niestety będę musiala tu wrócić... a jesli chodzi o jedzenie - na moje szczęście szpitalne obiady są absoltunie okropne, wiec moje dzienne bilanse nie przekraczają 500 kcal . jestem non stop glodna, jest mi slabo, ledwo się trzymam na nogach, ale to nic. dam radę,
trzymajcie się kochane <3 trzymam kciuki za kazdą z Was <3
BILANS:
pol bulki- 100 kcal
trochę ziemniaków- 150 kcal
banan- 100 kcal
wafle ryżowe- 100 kcal
RAZEM: 450 kcal
117 dzień diety.