Wszechbyt i niebyt, wszechświat i nieświat.
Niemoc i moc, bez mocy. Wszystko i nic. Doprawdy? Ależ nie.
Dopóki jutro jutra, a wczoraj wczoraj. Godzina umknęła wręcz niezauważalnie. Jest coraz mniej czasu, a coraz więcej chęci może i "ambicji" może, ale to może tylko, też. Jest całkiem normalnie i całkiem w porządku. Ale...
"..."( skąd to ale? ? )
Boje się zamykać oczy, bo wiem, że nim minie chwila będę musiała je otworzyć - by znowu stanąć twarzą w twarz z nowym dniem..