Umiem dostrzec, ze zycie ma swoje piekne momenty, owszem, przeciez nie zawsze jest zle. Tez mam marzenia i tez chce czerpac z zycia jak najwiecej, tylko nigdy nie zaprzecze jak ktos przy mnie powie, ze zycie jest popieprzone. Mentalnosc pewnych osob, patrzac z punktu widzenia osoby trzeciej jest po prostu przerazajaca. Ich specyfika, sposob podchodzenia do wielu spraw jest tak antypatyczny, ze az plakac sie chce. I jak znalezc wlasciwa droge kiedy bladzi sie juz po kolejnej sciezce nicosci?