ano o. wieczór jak zwykle urozmaicony zjazdami rodzinnymi i przygotowaniem do świąt.
jedziemy na fazie.
choinka, do której każdy boi sie podejść żeby nie stłóc bombki.
ciatsa, których nikt nie może ruszyć więc cierpią wszyscy.
w domu nie ma nikogo, albo sa wszyscy.
totalny zapie*dol. chillout.
przyjechał mój brat z dziewczyną. lekka spina jak zwykle a my jedziemy dalej.
jutro niedziela *-* nie wiem co pisać wiec nie pisze juz wiecej.
ta da dam.
dziękuję, dobranoc.