mućak !
dziś cały dzien spędzony w stajni.
miałam jechać w teren - mój tata na Orliku, ja na Essenie,
ale skubany próbował mnie w boksie skopać wiele razy,
a jak wyprowadziłam go to startował do Orlika i wgl.
ogier to jednak nie dla mnie, wolę kobyłki i wałachy. ;P
więc zrezygnowałam, dali mi tak to Kubę.
to był jeden z najgorszych terenów w moim życiu,
a kon zdecydowanie NAJgorszy, na jakim jeździłam.
gorszy od Norki (!), a to już coś.
kompletnie sie z nim nie dogadywałam,
machał łbem, twardy w pysku, nieczuły na łydki,
ciamajda co chwila się potykał i wpadał w śnieg,
metra bez Orlika nie może wytrzymać więc mu w dupę wjeżdża,
masakra! nie cierpię takich koni. okropny teren.
za to potem wsiadłam na hali na Orła,
trochę poskałam jakieś niewielkie kopertki, pogalopowałam na prawą nogę,
ale nie chciałam już przemęczać go, więc nic poważniejszego.
troszkę kłusa bez strzemion, wolty. znalazłam bat do lonżowania! i kantar.
ale oczywiście znowu zapomniałam go zabrać z długiej stajni..
Orlik stoi teraz sobie grzecznie w derce w boksie, je i schnie.
wyjechałam z domu o http://10.00 a wróciłam o http://19.00 ;d.
spoczko.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24