Tyle razem, a ja czuję się jakby znów był kwiecień.
11 kwietnia dokładnie, kiedy byliśmy dla siebie najbardziej słodcy.
Kiedy nie widziliśmy nikogo poza sobą, kiedy czułam się dobrze.
Kiedy nie byłam natrętna, nachalna i zaborcza. Nie wiedziałam co to prawdziwy związek.
Kiedy liczył się każdy pocałunek, bo każdy pocałunek znaczył wiele.
Byłeś w stanie wziąć na siebie cały mój gniew. Przerosło nas to. Twój mały mem.
Gdzie zastanawialiśmy się czy na pewno "Twój". Tęsknię.
Czekaliśmy na każdą wspólną godzinę. Niedosyt.
Kiedy godzina razem znaczyła bardzo dużo.
Nie lubię, gdy nie chcesz ze mną rozmawiać. Dobranoc.