Nie istnieje nic takiego, jak tożsamość.
Nie ma świata ani nas, wszystko jedno i to samo.
Wszechże pustka zatapiana w ludzką śmiałość.
I jakim prawem ciągle krzyczysz, że Ci mało?
Jesteś nikim, tak samo jak ja.
Wszystkim jednocześnie, kiedy cokolwiek trwa.
Poza czasem i przestrzenią bezustannie całość łka.
My, starannie wymieszane cząsteczki przebrzydłego ciała.
Sami sobie ciągle prawimy morały.
Karmieni kłamstwami, jakby cokolwiek dawały.
Relacje zmyślone pośpiesznie rzeczywistość zamazały.
Każdy z nas jest w tym równie wielki jak i mały.
Życie to onomatopeja krzyku cierpienia.
Piorą nam mózgi od urodzenia.
Wciskają społeczną rolę bez większego znaczenia.
Cokolwiek nie zrobisz - nic to nie zmienia.
Czemu głoszę to przed wami?
Przecież każdy ma identyczną życia cząstkę.
Nawołuje, byśmy zapadli w świadomości śpiączkę. `