`Lecz jak chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach
`nie patrz na mnie tak, i nie pytaj gdzie jest miłość
`Nieprzespane noce, seks, urwane filmy, rap
`Poznać nocne życie i złe strony tego miasta
`Kurwidołków stały bywalec
`Przyznaję mam tremę, nie jestem supermanem
`ale i tak już teraz rozbieram cię wzrokiem
`Bezradny jak chłopiec dwuletni
`Głęboki oddech, już nie mogę
`Gwiaździste niebo i my tak mógłbym całą wieczność
`Lecz każdy spełniony sen kiedyś musi się skończyć
`Wspominam, ale proszę zastanów się czy to wszystko moja wina?
`Znów grają zepsute lutnie znów smutne momenty
`Nie chce mi sie już wypełniać czasu
Mija dzień, mija noc i światła gasną
Nie chce mi sie jeść, nie chce mi sie wyjść
Mój czas jest wolny, a Ciebie nie ma w nim
`dym z papierosa szczypie mnie w oczy
`żar się jeszcze tli, żeby zamienić się w popiół
`nie umiem stawiać kroków
`nie pamiętam już, jak mam czytać z Twoich oczu.
`Milczę, jakby ktoś trzymał zimny nóż na moim gardle
`Moje myśli są chore- tylu ludzi nie jest Tobą!
`Wtedy zew natury wzywał mnie na górę, gdzieś nad chmury
`Ten wyścig skończył się tak, że się nie zaczął
Pezet, nic więcej niż twój ziomek z podwórka
Tu skąd pochodzę Bóg rzadko staje na mej drodze
Robię taki rap od kilku lat na Ursynowie
Gdyby nie to pewnie bym gonił koks tutaj
Nie ma we mnie strachu, jestem spokojny,
bo nie mogę nic stracić i niczego udowodnić;
składam w dumie ręce i czuję, że jestem wolny,
to nic nie kosztuje- zabierz mnie, wszystko jedno gdzie...
Co mam powiedzieć gdy zapytają jej rodzice,
że siedzę na ławce przy piwie i trawce?
Jak wyobrażam sobie nasze wspólne życie
i jaką mam prace i czy wiem co w polityce,
Jak moim zdaniem zarobię na ich wnuki?
chyba nie na muzyce, chyba nie jestem aż tak głupi,
Gdyby wiedzieli że nie mam studiów i mam długi,
boże zjarałbym szluga i napił się wódki,
Jakie masz hobby i co robisz w wolnym czasie?
Raczej nie mam hobby chyba że liczą się kace
sporo imprezuje, gram w play station,