Mam nadzieję że chociaż tutaj nie zostanie mi usunięta ta część opowiadanie i następne :)
Jeżeli chcecie możecie pisać śmiało na gg: 52266683 Bardzo mi miło kiedy dostaję od was wiele pozytywnych komentarzy i wiadomości, to bardzo mnie motywuje do dalszego pisania, a teraz zapraszam na kolejny, długo wyczekiwany rozdział.
Nie mogłam się skupić na niczym, choć nie powiem chciało mi się spać, ale również chciałam aby był jak najdłużej w łazience. Wstydziłam się siebie, nie byłam taka jak.. właśnie! taka jak co? taka jak inne? - poczułam ukłucie w sercu myśląc o tym. Nagle z rozmyślań wyrwała mnie cisza. Przestała się lać woda z prysznica. Widocznie tak długo zastanawiałam się co dalej że Amadeusz zdążył się już umyć. Czego się bałam jego? Przecież ufałam mu, byłam pierwszy raz w aż tak intymnej sytuacji z mężczyzną z tak starszym.
Wyszedł z łazienki, miał na sobie tylko bieliznę. Wyglądał nieziemsko i jego zapach zaciągałam się nim, pachniało prawdziwym mężczyzną i jego perfumami. Widziałam jak podążą wzrokiem za moim, leżałam na łóżku w sumie nic innego nie przychodziło mi do głowy w jakiej pozycji mogłabym być gdy wróci. Podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.
-Ufasz mi? -Zapytał mnie szorstkim głosem.
-Ufam. - Gdy wypowiedziałam te słowa, wziął obok leżącą opaskę na oczy i założył mi ją. Już teraz wiedziałam po co mu była potrzebna.
Jego usta były coraz bliżej moich, leżałam jakbym była sparaliżowana, nie mogłam się poruszyć podobało mi się to.
Czułam że odpływam w inną krainę. W krainę przyjemności, miłości, nieznanego.
Amadeusz usiadł obok mnie, praktycznie leżałam na środku łóżka. Patrzył się na mnie tym swoim drapieżnym wzrokiem.
-Podnieś się ściągniemy niepotrzebne ubrania. - Wymruczał mi do ucha
Co ale jak po co, moja podświadomość zaczęła panikować, nie chciałam wcale aby mnie rozbierał. Wstydziłam się swojego ciała. Nie lubiłam go. A teraz on miał go zobaczyć. Nie potrafiłam się ruszyć, moje ciało odmawiało mi posłuszności. Nie chciałam się ruszać, lecz wiedziałam dobrze że on weźmie to siłą. On bierze wszystko to co chce.
Jego ręce zaczęły drażnić moje sutki przez koszulkę, czułam dziwne mrowienie, uczucie gorąca po mimo że klimatyzacja była włączona było mi gorąco.
Drażnił je, zaczął wykręcać przez koszulkę, było mi naprawdę przyjemnie, choć gdzieś tam czułam wstyd. Mężczyzna próbował ściągać mi koszulkę,zaczął podwijać ją do samej góry, próbowałam się wiercić, wykręcać ręce, ale to na nic, był silniejszy i ja byłam na przegranej pozycji. Choć w sumie sama tego chciałam. Nie zmuszał mnie do niczego, zawsze mogłam się odezwać by przestał. Próbowałam dalej się wykręcać i było to na nic. Usłyszałam tylko warknięcie
-Spróbuj się tylko ruszyć.
Po czym zszedł z łóżka i poszedł do swojej walizki. Wyciągnął z niej kajdanki i kawałek liny. Mogłam wtedy uciekać, oczywiście że mogłam. Ale wcale nie zamierzałam. Czułam strach, adrenalina buzowała mi w żyłach. Ale to właśnie mnie podniecało. To sprawiało że miałam powódź między nogami.
Podszedł i znów usiadł w tej swojej pozycji obok mnie. Przytrzymywał swoją nogą moje nogi abym się nie ruszała, szybkim ruchem chwycił mnie za rękę i posadził. Ściągnął najpierw koszulkę przez głowę i jedną rękę, na wolną już dłoń zapiął kajdanki i przeplótł je liną, którą zawiązał o oparcie łóżka, to samo zrobił z drugą ręką. I położył mnie, a raczej odepchnął abym znów się położyła. Przyssał się ustami do moich brodawek, i łapczywie chwytał mi pierś. Zaczął całować mnie najpierw w usta, potem każdą po kolei pierś, i schodził tak coraz niżej i niżej aż doszedł do mojego brzucha, pępka. Te miejsca również nie pozostawił dłużne i złożył na nich pocałunek. Ściągnął mi leginsy, już się nie opierałam. Jego palce poszły na moją łechtaczkę, powoli zataczał koła, z czasem przeszedł do nieco mocniejszych poruszeń. Wbiłam palce w materac i zacisnęłam mocniej powieki, czułam jak wilgotnieją mi oczy, po prostu łzy zaczęły lecieć mi po policzku, chciałam je wytrzeć ale zapomniałam że opaska na oczach oraz kajdanki na moich rękach mi to utrudniają. Czułam się dziwnie, po prostu nagle w ułamku sekundy się rozsypałam. Nie wiem ile Amadeusz się mną tak bawił, ale co po chwilę jakaś łza spływała mi po policzku. Sama nie wiem dlaczego. Po wszystkim pocałował mnie mocno w usta i wymruczał mi do ucha
-Podobało mi się bardzo.
-Mi również- Odpowiedziałam szczerze.
Kiedy ściągnął opaskę z oczu do moich powiek dotarło światło z lampki, nie było ono jasne a czułam się jakbym stała pod samym słońcem i paliło mnie w oczy.
-Płakałaś?. -Spytał wyraźnie zmartwiony.
-Nie, to tylko reakcja na lampę, pójdę do toalety za dużo wrażeń.
I tak oto powstało pierwsze kłamstwo.