To nie jest koniec cz. 4
- Nie złość się tak mała popatrzył na mnie wzrokiem i rzucił w moją stronę uroczy uśmiech, który zaślepił moje oczy Przemek jestem.. nie był to chłopak, którego widziałam na rowerze ostatnio ale kojarzyłam go ze szkoły z naprzeciwka
- Sabina pogadaliśmy chwilę ale od razu po tym wyszłam i poszłam do gospodarza imprezy czy ma pożyczyć jakąś sukienkę. W tym momencie byłam uratowana, bo całą domówkę zorganizowała Sandra, przyjaciółka Pameli więc problemu nie było. Przebrałam się i dobrze się bawiłam, zapominając o przykrym incydencie ale wdając się w kolejna rozmowę z nowopoznanym Przemkiem. Był uroczym chłopakiem, z dnia na dzień rozmawiając z nim i spotykając się od czasu do czasu czułam jak się w nim zakochuję mimo tego że miał skończone 21 lat a ja jeszcze nie miałam nawet 18. Różnica wieków nie miała dla mnie większego znaczenia, skoro kochałam go a on odwzajemniał moje uczucia nic nie stało nam na przeszkodzie. To było coś co narodziło się bardzo szybko, bardzo silne uczucie. Gdy na 18 Pameli spotkałam go, poprosił mnie do tańca a potem zwyczajnie o to żebym była jego dziewczyną. Prócz tej chwili nie liczyło się dla mnie nic, właśnie stałam się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Dni mijały, Przemek był czuły i pieścił mnie swoim delikatnym uczuciem. Poznałam jego dobra stronę, ale po czasie zaczęło się wszystko psuć. Stał się wobec mnie agresywny, krzyczał na mnie, często się kłóciliśmy. Zwierzałam się z tego Kaście, mówiła mi tylko żebym na niego uważała, bo jeszcze coś mi zrobi ale ja wiedziałam swoje. Opuściłam się w nauce, mało spałam a w dodatku każdy dzień był dziwnie szary. Pewnego razu wracałam ze szkoły, a dokładniej z niej wychodziłam spotkałam blondyna na rowerze, uśmiechnęłam się do niego odwzajemnił ten gest, potem zupełnie o nim zapomniałam. Zbliżały się walentynki, nie miałam prezentu dla Przemka, ale chciałam mu zaproponować kino. W dzień walentynek miałam skrócone lekcje więc byłam szybciej w domu, znowu przyszedł kurier z paczką, podpisałam ja i odebrałam. Od razu poszłam ja odpakować. Po raz kolejny dostałam różę z małym liścikiem WIEM ŻE MASZ CHŁOPAKA, ALE W MOICH OCZACH JESTEŚ IDEALNA. UDANYCH WALENTYNEK. Zaczęłam się trochę obawiać tych wszystkich cichych paczek, postanowiłam swoją głowę zająć jakimś zajęciem. Zobaczymy jak się sprawdzę w roli kucharza. Odciążyłam mamę w gotowaniu obiadu, a gdy już wróciła obiad był gotowy, ciepły i od razu do podania. Po obiedzie zaczęłam się powoli zbierać na wieczór z Przemkiem. Ubrałam białą zwiewną koszulę, obcisłe rurki i czekałam aż przyjedzie. W domu rozległ się dźwięk dzwonka, mama wpuściła Przemka żeby wszedł do mojego pokoju. Przywitałam się z nim, ale po chwili przestało mu się podobać. Jego humor nagle się zmienił.
- Od kogo ta róża? rzucił do mnie cztery słowa, ale za to z jaką pretensją
- Nie wiem, daj spokój przecież wiesz że tylko Ty.. chciałam rzucić się mu na szyję, ale on mnie odepchną. Dość mocno odepchną i znowu zaczęliśmy się kłócić. Tym razem cicho, bo nie byliśmy sami w domu. Oboje w strutych nastrojach wyszliśmy z domu. Od razu po wyjściu z jego ust padło ponownie pytanie o różę tyle że w bardziej agresywny sposób. Nie poznawałam Przemka od pewnego czasu. Co się stało z tym czarującym chłopakiem, którego poznałam w sylwestra?
cdn.
Ania
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24Na tle motorów kagooollo... maxima24... maxima24... maxima24Lately quen... maxima24... maxima24