https://www.youtube.com/watch?v=T3E9Wjbq44E
KOCHANI, CHCECIE DO MNIE WYSŁAĆ SWOJE ZDJĘCIA? CHCIAŁABYM JUTRO UTWORZYĆ NOTKĘ Z WASZYMI ZDJĘCIAMI! (NIE MAM NA RAZIE NA MYŚLI ZAKOCHANYCH, NA TO PRZYJDZIE CZAS, PÓKI CO SZUKAM OSÓB CHĘTNYCH DO PODESŁANIA MI SWOJEGO ZDJĘCIA)
WYSYŁAMY ZDJ. NA MAILA:
cz. 4 cd.
A Paweł ? Paweł tak jak każdy facet okazał się cholernym dupkiem. Wyszedł jednego dnia mówiąc, że idzie zarobić pieniądze i przynieść jedzenie i tyle go widziałam, jak już wyszedł tak nie wrócił. Po kilku dniach dostałam od niego smsa : Przepraszam, że Cię zostawiłem ale spotkałem kumpli, zabrali mnie do Anglii, zrozum dzięki nim mogę zacząć żyć normalnie. Nie zapomnę Cię nigdy. Załamałam się przecież to dla niego uciekłam z ośrodka, tylko dla niego mieszkałam w tej ruderze żeby być z nim, a on, on mnie zostawił, kolejny idiota, który nie wie co to miłość. Wyciągnęłam butelkę wódki, którą przyniósł tamtego wieczora i zaczęłam pić bez opamiętania, wybiegłam na ulicę wprost na jadący samochód.
Przeżyłam. Obudziłam się w szpitalu, podłączona do tych wszystkich urządzeń, a obok siedziała płacząca mama i ojciec (dziwne było zobaczyć ich razem). Wiedziałam, że coś jest nie tak i było nie mogłam wcale poruszać nogami. Tak czekał mnie wózek i niewielkie prawdopodobieństwo, że uda mi się wrócić do pełnej sprawności. Płakałam, przestraszyłam się tego jak to będzie, nie wyobrażałam sobie nie chodzić.
Po pobycie w szpitalu wróciłam do domu, nie mogę powiedzieć prawdziwego domu ponieważ brakowało tam taty. Wszystko było beznadziejne i nijakie. Nie miałam chęci do życia i ciągle płakałam, nie jadłam i nie wychodziłam z pokoju. Mój stan był bliski samobójstwu dlatego mama sprowadziła psychologa.
Przychodził codziennie, tylko z nim rozmawiałam. Opowiadałam o dzieciństwie, o tym jak byłam szczęśliwa, co sprawiało, że się uśmiechałam. Pamiętam gdy mając 5 lat złamałam nogę. Pamiętam jak wtedy strasznie bolało i jak bardzo bałam się jechać na pogotowie. Spędziłam tam kilka dni, ale w końcu rodzice zabrali mnie do domu. Tata przyniósł mnie na rękach do nowego pokoju, do łóżka z baldachimem, do pokoju księżniczki. Byłam wtedy bardzo rozpieszczana, rodzice strasznie się o mnie wtedy troszczyli. Byłam ich oczkiem w głowie. Byłam taka szczęśliwa. Psycholog ani razu nie pozwolił wspomnieć mi tego co złe, nie pozwalał o tym myśleć. Ale gdy wychodził znów było tragicznie, znów płakałam i zamykałam się w sobie. Nie radziłam sobie z tym, że nie mogę chodzić. Tak strasznie chciałabym cofnąć czas. Zmienić całe moje życie, zapobiec temu wszystkiemu co się wydarzyło. Tylko chciałabym być szczęśliwa.
W nocy nie śpiąc marzyłam o karierze modelki, o profesjonalnych sesjach zdjęciowy, o pokazach mody. Tak bardzo chciałabym podbić świat modelingu. Wtedy wracałam do szarej rzeczywistości, w której byłam beznadziejną dziewczyną przybitą do łóżka z własnej głupoty. Psycholog robił mi nadzieję, że gdy będę ćwiczy wrócę do sprawności, ale ja nie chciałam wierzyć. Nie miałam motywacji, nie wierzyłam, że kiedyś może być dobrze.
cdn.
Klaudia