http://www.youtube.com/watch?v=mmoaS-bsYho
KONKURS- ZAPRASZAM! KLIK
Kochana autorko, proszę o kolejne części :)
CZĘŚĆ DWUNASTA
Miałem ją przy sobie, tak blisko. Czułem jej obecność. Zastanawiałem się czy to odpowiedni moment by ja pocałować. Wypada? Nie wypada? Gdyby tego nie chciała, odepchnęła by mnie i stracił bym u niej resztki dobrego zdania. Jej perfumy drażniły mój nos, ale było to jedno z tych nieprzyjemnych a przyjemnych- za razem- odczuć. Więc cały czas tkwimy w tym samym miejscu zastanawiając się co dalej. Oczywiście w innym przypadku, nie zawahałbym się, ale teraz nie chcę popełniać błędu. Zadzwonił dzwonek do drzwi i po prostu od siebie odskoczyliśmy. Tak jak by wyrwano nas z transu. Nie odezwaliśmy się. Kinga poszła otworzyć a ja rozejrzałem się po pokoju. Z dołu dobiegał mnie miły, kobiecy głos. Odruchowo pomyślałam że to jej mama. Jednak po chwili zorientowałem się (patrząc na meble na środku pokoju) kto miał przyjść po meble. To tylko sąsiadka. Weszła do pokoju mierząc mnie wzrokiem. Kiedy skończyła mnie świdrować, przechadzając się wokół mebli oglądała je i pozując na znawczynie poprawiała okulary co pięć sekund. Kinga chodziła za nią słuchając jej uwag:
-Dobry stan, ale nie wydaje się solidne. przejechała palcem po jednej z półek regału. Znajdując się naprzeciwko łóżka sapnęła z niedowierzaniem- Dwu osobowe?! teraz zerknęła na mnie a ja poczułem się jak w kiepskim filmie komediowym. Powstrzymałem się od śmiechu.
-Czy to źle?- zapytała Kinga
-Ekhem&- zagryzła wargę Nie sądzę aby mojej córce, było potrzebne.
Kobieta zrobiła unik słowny, ale w sumie wyciągnęła pochopny wniosek. Teraz przyglądała się nocnej szafce, wymieniając kulawe uwagi na temat chińskich produkcji, nietrwałości mebli itp. Po paru minutach zakończyła obchód i z uznaniem powiedziała:
-Biorę je.
Uśmiechnąłem się na samą myśl że za chwilę stąd wyjdzie.
-W takim razie- zaczęła przyglądając się meblom- Wynieście je na podwórko, a ja dopiję herbatę.
Jej kwiecista, długa spódnica machnęła za drzwiami i tyle było ją widać. Spojrzeliśmy z Kingą na siebie i nie ukrywając zdziwienia zabraliśmy się do roboty. Może po dwóch godzinach wszystko było już na podwórku. Byliśmy zmęczeni ale w sumie przeleciało to szybko. Potem podjechała furgonetka i ładując nowe meble zleciały kolejne godziny. Kinga zachowywała się jak prawdziwa pani architekt. Ustawiała tragarzy do pionu aż wreszcie osiągnęła to co chciała. Idealny pokój.
CDN.
Xniedoopisaniax
Inni zdjęcia: Ja cooooooone:* coooooooneZ Klusią:* coooooooneJa coooooooneJa cooooooone:* cooooooone;) cooooooone;) coooooooneJa cooooooone:* cooooooone