http://www.youtube.com/watch?v=-2U0Ivkn2Ds
OD ZAWSZE NA ZAWSZE
część trzecia
- Wiolka? Co Ty tu robisz? spytał Paweł, zadziwiony - Jestem w swoim mieszkaniu, i właśnie wyciągam piwo, jest weekend i trzeba się bawić, łap rzuciłam mu zimne piwo z lodówki - Co jest? - Nic odpowiedziałam, ale po czasie zaczęłam mu opowiadać Jest luty jutro mamy swoje 3 miesiące a on nawet nie raczył przyjechać mówiłam cała podenerwowana, łzy napływały mi same do oczu - Słuchaj Wioli, miałem Ci powiedzieć ale On, to znaczy Marcin, widziałem go z jakąś laską szli tacy jak na moje oko szczęśliwi i trzymali się za rękę patrzyłam na Pawła z niedowierzeniem, zaczęłam do niego krzyczeć żeby nie kłamał, to nie może być prawda, Marcin przecież mnie kochał i nie mógł mnie zdradzić, nie on, to porządny facet. Paweł był sprytny, wziął laptopa i pokazał zdjęcia, byłam strasznie zdenerwowana, wzięłam jego kartę pamięci i poszłam je wydrukować do fotografa, zostały wywołane na drugi dzień, zadzwoniłam do Marcina prosząc słodko jak idiotka o spotkanie jakby nigdy nic, powiedziałam że będę czekać na ławce w parku. Umówiliśmy się na 15, była sobota, przyszłam 20 minut wcześniej niż on, usiadłam i czekałam. Zobaczyłam jego, z bukietem róż szedł zadowolony w moim kierunku, wstałam sztucznie uśmiechnięta i zaczęłam iść w jego kierunku. - Ojej Marcin to dla mnie? robiłam z siebie miłą osóbkę, nie wiedział co będzie za chwilę - Jasne kochanie, a dla kogo innego? - Wiesz co, w sumie może dla niej podniosłam ton głosu, pokazałam mu zdjęcia, Marcin nie wiedział co zrobić te kwiaty to sadź sobie w dupę, albo wiesz co? Lepiej daj jej, może się ucieszy i powiedź jej to miały być dla mnie, dla tej która była z Tobą, dla tej która była naiwna że ją nie zdradzisz włożyłam mu zdjęcia do kwiatów i odeszłam, nie chciałam żeby widział jak leci mi łza na policzku, odeszłam pewnym krokiem, obróciłam się raz i obejrzałam się. Stał, stał jak wryty w ziemię, z opuszczonymi do ziemi kwiatami patrząc na zdjęcia, które trzymał w drugiej ręce. Wróciłam do mieszkania, był w nim Paweł, poszłam prosto do swojego pokoju, pełna płaczu. Paweł chyba usłyszał chociaż miał puszczoną muzykę, poleciał prosto za mną, zamknęłam mu drzwi przed nosem jednym zamachem ręki.
cdn.
Ania