http://www.youtube.com/watch?v=g4UDeQTjMYk
Sidła nienawiści
ROZDZIAŁ DRUGI
część sto dwudziesta siódma
Dobiegała godzina 18, byłam już gotowa i czekałam na znak od mamy. W końcu wszyscy byli ogarnięci i mogliśmy jechać do klubu. Tam było cudownie! Wszystko udekorowane zgodnie z moim gustem, trafione i idealne, czułam się tam bardzo przyjaźnie.
Byłam szczęśliwa, gdy wraz z moim wejściem do środka rozbiegło się donośne sto lat.
- Córeczko, dzisiaj przeżywasz najszczęśliwszy dzień w swoim życiu, nie pozwól, żeby cokolwiek to zepsuło! - powiedziała mama, całując mnie w policzek.
Chwilę później wszyscy goście zostali uraczeni szampanem, a ja sokiem pomarańczowym. Stałam na środku parkietu i wysłuchiwałam wszystkich serdecznych życzeń, które składała mi cała rodzina. Otrzymałam mnóstwo prezentów, które w tym czasie nie miały dla mnie żadnego znaczenia. Byłam wszystkim ogromnie wdzięczna za przybycie, co nie raz ogłaszałam. Szczególnie się cieszyłam, że w tak ważnym dla mnie dni może być ze mną mój dziadek, który ostatnimi czasy bardzo źle się czuł. Byłam uradowana, że wszystkich bliskich mam wokół siebie, że dotrwali, że zawsze byli, gdy ich potrzebowałam.
Był także Kornel, którego życzenia wywarły na mnie niesamowite wrażenie. Aż uroniłam łzę.
Szybko jednak okazało się, że poranne kwiaty nie były od niego, wówczas przeszedł mi przez myśl Karol, który później niestety nie chciał się wydostać z moich myśli.
Czułam, że mam wszystko, jednak czegoś mi brakuje. To było dziwne uczucie, jedno z tych, których nie lubię. Po poczęstunku zrobiłam sobie przerwę, wyszłam się przejść, wykorzystałam ten moment, żeby móc zadzwonić do Karola i podziękować mu za prezent. Podarunek był jedynie pretekstem, tak naprawdę to bardzo chciałam usłyszeć jego głos, choć przez moment być obecną w jego życiu i myślach.
- Witaj Karolu, nie chciałabym Ci przeszkadzać, jednak muszę podziękować za prześliczne kwiaty. To był naprawdę miły gest, za który jestem Ci niezwykle wdzięczna.- zaczęłam.
- Ależ Julio, nie ma za co, cieszę się, że wywołało to uśmiech na Twojej twarzy. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, mam nadzieję, że dobrze się bawisz, że nie siedzisz teraz sama w domu.
- W zasadzie to nie jestem sama, rodzina zorganizowała mi przyjęcie niespodziankę. Są tu wszyscy, jednak nie da się ukryć, że brakuje mi Ciebie.
- To podziękuj wszystkim i wpadaj do mnie, całą noc będę w domu, więc możesz przyjechać o każdej porze.
- Dziękuję, ale chyba nie skorzystam. Szkoda byłoby mi zostawić wszystkich gości, oni tak wiele dla mnie zrobili. Aczkolwiek będę pamiętać, przepraszam, ale muszę kończyć, dobranoc.- zakończyłam rozmowę, ponieważ przyszła po mnie mama, oznajmiła, że to nie koniec atrakcji i jestem niezbędna.
Wróciłam na salę, w pewnym momencie wszystkie światła zgasły, a na środek wjechał ogromny tort, wraz z zimnymi ogniami. To było cudowne, zawsze o tym marzyłam!
Zaczęłam się cieszyć, roniąc przy tym kolejną łzę.
- Wszystko dla Ciebie Skarbie, to musi być Twój najszczęśliwszy dzień! - powiedziała ochoczo mama, która stała obok i również wszystko emocjonująco przechodziła.
Gdy zapaliły się ponownie światła, stanęłam koło torta i po raz kolejny za wszystko podziękowałam. Wywołałam tym wzruszenie wszystkich gości, jednak dla mnie to nie był koniec. W tym momencie także podziękowałam prosto z serca moim najbliższym, za całe osiemnaście lat i trud wychowania. To wywołało jeszcze większe emocje. Myślałam, że to będzie już koniec atrakcji, lecz się myliłam...
Chwilę później, zaraz po moim oficjalnym podziękowaniu, Kornel chciał wykorzystać napięcie i zapytać o coś ważnego. Najpierw poprosił o ciszę, mnie, żebym nie ruszała się w miejsca i pana, który miał coś wnieść. W pewnym momencie& uklęknął przede mną! Wyciągnął z kieszeni czerwone pudełko i zrobił to, czego nigdy bym się nie spodziewała w takich okolicznościach i w tym wieku! Zapytał czy zostanę jego żoną.
Na razie tyle, idę do szkoły, kolejne notki przed 16 :)
Proszę, żebyście komentowali!
cdn.
Julka.