Dom Psychiatryczny
Opowiadanie część 2
To, co zobaczyłam w tej piwnicy wstrząsnęło mną wszędzie na ścianach widziałam krew na podłodze krew, pełno krwi.
A ten okropny odór? Im dalej szłam stawał się okropniejszy,
Korytarz był okropnie długi i jeszcze na jego końcu był zakręt. Musiałam iść do samego końca by zaspokoić swoją ciekawość. W tym samym momencie usłyszałam okropne krzyki cierpienia jakiejś kobiety. Ale tym razem nie dałam mojemu strachu za wygraną i szłam dalej. Korytarz był obleśny śmierdziało w nim, był cały we krwi i na dodatek było ciemno.
Owszem były jakieś momenty światła, ale tylko momenty. Byłam już na końcu korytarza i gdy skręciłam nie było tam w ogóle światła, więc sprawdziłam czy telefon jeszcze mi działa i włączę latarkę. Gdy włączyłam zobaczyłam cały korytarz w ciałach &.
Pełko martwych ciał lub po prostu części ciał jak Np. sama ręka czy noga.
Nie mogłam przestać płakać, chciało mi się krzyczeć, ale usta zasłoniłam ręką, ponieważ nie chciałam by ten morderca mnie usłyszał. Musiałam iść dalej przez te wszystkie ciała i szczątki ciał, ponieważ z samego końca korytarza dochodziły te krzyki i dziwnie rażące światło.
Z wielkim obrzydzeniem i strachem szłam na przód, mijałam otwarte pomieszczenia, w których również widziałam ciała czasem nawet powieszone lub Np. Głowę w słoiku. Gdy już przeszłam cały korytarz i ominęłam te wszystkie ciała lekko wychyliłam głowę zza ściany Zobaczyłam tajemniczego mężczyznę, który miał strój lekarza, na krześle elektrycznym, z którego dochodziły te blaski siedziała już nieżyjąca kobieta. Gdy spojrzałam dalej zobaczyłam dalej ciągnący się korytarz. Pomyślałam, że schowam się gdzieś i przeczekam aż mężczyzna sobie pójdzie. Po jakiś 5 minutach mężczyzna wychodził z pomieszczenia wlokąc za sobą martwe ciało nieżyjącej kobiety i rzucił je na resztę ciał na korytarzu.
Po odrzuceniu ciała poszedł w kierunku końca korytarza i wyciągał wielkie koło z poprzypinanymi kluczami. W pewnym momencie stanął złapał za odpowiedni klucz i otworzył wielkie metalowe drzwi. Po kilku sekundach zobaczyłam, że mężczyzna wyprowadza stamtąd kobietę. Kobieta o dziwo nie była przestraszona. Twarz miała jakby zahipnotyzowaną, szła i patrzyła się tak jakby na mnie &
Na sobie miała długa białą koszulę z wyszytym imieniem i nazwiskiem.
Mężczyzna wszedł z kobietą do tego samego pomieszczenia, co wcześniej.
Po chwili widziałam już tylko błyski. Pomyślałam, że do póki mężczyzna jest zajęty pobiegnę dalej i zobaczę, co jest w tamtym pomieszczeniu. Zerknęłam czy patrzy i pobiegłam.
Gdy dobiegłam do odpowiednich drzwi przypomniałam sobie, że nie mam klucza.
W tym samym momencie poczułam zimny dotyk czyjejś dłoni na moim ramieniu, gdy się odwróciłam zobaczyłam mordercę ...
//Alexis