"Siła"-cześć pietnasta:
Cały czas sie uśmiechając, już przebrana w długa pastelowa sukienke, z włosami luzno opadajacymi na plecy ide plaza w strone tego "naszego miejsca". Jest już prawie ciemno, więc z pewnej odlgłości widze lekka łune światła i postać, siedzaca na piasku. Podchodzac blizej widze, ze nie siedzi na piasku bezposrednio, tylko na rozłozonym kocu, łune tworza zapaplone pochodnie powbijane w piasek, Michał siedzi i poprawia szampana, ktorego chłodzi w specjalnym pojemniku, pomyslał nawet o truskawkach w czekoladzie.
-Chyba nie chcesz mi sie oswiadczyc.-mowie, calujac go w policzek i siadajac obok niego.
-Jeszcze nie.-mruczy tylko i siega za siebie. Po chwili mam przed soba, dwa czerwone lampiony i marker. -Napisz co chcesz, zaraz poslemy je w niebo.
I tak ja pisze swoje marzenie, a on swoje, po czym zapalamy ogniwa i długo patrzymy jak swiecące marzenia odlatuja gdzies daleko.
-Szampana?- pyta chłopak.
-Chetnie.- i tak w milczeniu popijamy szampana, zajadajac truskawki. Z czasem robi sie coraz chłodniej i karce sie w myslach, ze z tej radosci zapomnialam zabrac czegos na ramiona, jednak z opresji ratuje mnie Michał, podajac mi bluze, zupełnie inna niz ma na sobie.
-Pomyslałes o wszytskim- mowie i wtulam ciało, w miekki materiał bluzy chłopaka.- Juz Ci jej nie oddam.
-Nie musisz.-smieje sie.- Tobie w niej lepiej.
-Dlaczego mnie tu zaprosiłes?- pytam, po dluzszej chwili milczenia.
-Swietujemy.-odpowida tylko.
-Co?-nie kryje zdziwnia.
-To, ze tu zostajesz.- przysuwa sie do mnie i caluje, potem wszytsko idzie, tak jak tej pierwszej wspolnej nocy.
-Nie mozemy ciagle kochac sie na plazy.- szepcze miedzy pocałunkami.
-A kto nam zabroni?- slysze jego zachrypniety glos i oddaje mu sie po raz drugi.
cdn.