Nadszedł dzień , w którym z czystym sumieniem mogę wykrztusić z siebie , że jestem szczęśliwa. Szczęśliwa bo mam jego. Mogę wtulać się w niego bez ograniczeń i bezwstydnie wdychać zapach jego czekoladowych perfum, które uwielbiam. Mogę gapić się w jego oczy, bez obawy , że sobie coś pomyśli, mogę dotykać jego ust i rąk. Mogę wręcz wszystko bo on jest tuż obok. A reszta ? Reszta robi nam tylko za marne tło. Tło w naszym małym, intymnym świecie, do którego wstęp mają tylko wybrani.
A to wszystko co się stało ? Wydarzyło się zdecydowanie za szybko. W pewnym momencie zapomniałam o granicy, która jest, zapomniałam o zasadach, które od dziecka gdzieś we mnie tkwiły. Straciłam głowę dla jednego człowieka, który niewątpliwie zrobił bałagan w moim życiu. Bałagan, który pokochałam wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Usiądź koło mnie i swoją dłonią dotknij mojej. Na mojej twarzy pojawi się nieśmiały uśmiech. Policzki delikatnie się zarumienią. Zagryzę wargi i popatrzę w Twoją stronę. Uśmiechnę się pewnie po czym spojrzę na nasze dłonie. Tak idealnie do siebie pasują. Odwrócę głowę bojąc się kolejnego Twojego ruchu. Serce będzie wybijało swój rytm. Przysuniesz się jeszcze bliżej by dotknąć ustami mojej szyi. Moje ciało przejdzie dreszcz. Ponownie odwrócę głowę by obdarować Cię uśmiechem ale Ty nie pozwolisz spojrzeć mi w tamtą stronę kolejny raz. Nie pozwolisz odwrócić wzroku. Uwięzisz moje usta w swoich tuląc w swoich ramionach moje delikatne ciało. Będziesz ogrzewał je ciepłem swojego serca. Będę szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa.
Musisz wiedzieć, że ja nie jestem tą, która cierpliwie czeka na Twój telefon. Jestem tą, która denerwuje się okropnie, kiedy nie odzywasz się cały dzień. Tą, która zawsze pisze najczarniejsze scenariusze. Tą, która każde Twoje słowo tłumaczy sobie na milion różnych sposobów. Tą, która każdą sytuację dokładnie zapamiętuje i przechowuje w sercu już na zawsze. A wszystko to dlatego, że tak cholernie mi na Tobie zależy. I strasznie przeraża mnie myśl, że kiedykolwiek mogłabym Cię stracić.
Odzyskałam wiarę w miłość.. Tak gdzieś o 4 nad ranem, kiedy cicho szeptał, że kocha tylko mnie.
Przyjdź tu. Wpadnij do mojego pokoju jak huragan niosąc za sobą masę szczęścia. Wróć. Bądź tu przy mnie każdego ranka. Jedź ze mną śniadania, bij się poduszkami, rób naleśniki, graj na konsoli, całuj mnie w najmniej odpowiednim do tego momencie.. Kłóć się o najmniej istotne rzeczy. Krzycz, bij, gryź, łaskocz, drap by spojrzeć na mnie wzrokiem "jeszcze Ci mało?" Wyjadaj ulubione cukierki a potem rób tą swoją niewinną minę, której nie mogę się oprzeć. Twórz na mojej głowie "rozpierdol szopena", używaj mojej szczoteczki do zębów i zabieraj z szafy swoje bluzy. Wróć. Wróć i ponownie mieszaj mi w życiu.. Na nowo stwórz tu nasz idealny świat.. ten, który zakłada co rano dwie różne skarpetki. Ten, który w stanie jesteśmy zrozumieć tylko My. Przyjdź tu i zostań na zawsze bo nie mam już siły tęsknić.
Mam chyba do Ciebie słabość. Chyba nawet bardzo dużą...
Coś podpowiada mi, że moje życie się zmienia.. że teraz wszystko będzie dzielone na dwa. Mnożone razy dwa i dodawane do siebie. Dwie pary dłoni, oczu, ust.. Dwa różne ciała, dwa serca bijące wspólnym rytmem.. wybijające tą samą melodie. Tak dobrze myślisz - to miłość.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24