Cz.4
Poszedł do domu spakował jedzenie i dwa koce do koszyka, czekał aż bedzie 20.Nie mógł już wytrzymać i poszedł do umówionego iejsca juz o 19.Mineła 20. Czekał i czekał. Było już po 22. postanowił ze jak nie przyjdzie do 24 pójdzie do niej. Przyszła po 23 z podkrążonymi oczami i nowymi ranami na rękach. Spojrzał na nią ledwo stała na nogach. Drzwi do opuszczonego magazynu były otwarte -zabrał ją tam. Rozłożył koc na podłodze, a drugim ją przykrył. Dał jej kanapkę, zeby zjadła, ale nie chciała. Nalał jej gorącej herbaty - napiła się mówiac pytaj o co chcesz jestem Ci to winna odpowiem na wszystkie pytania i ide. Był zaskoczony, ale pozytywnie. -Dlaczego?-zapytał.
-bo to pomaga-odpowiedziała jak by sie go pytała.
- pomaga kurwa w czym w tym,że jesteś coraz słabsza, że nie długo się wykrwawisz? Nie rozumiem jak mozesz to robić sobie i swoim rodzicom- krzyczał zdenerwowany.
-rodziców nie interesuje, więc jak mnie nie będzie to będzie lepiej dla wszystkich. po co mam żyć? Nie mam dla kogo! Rozumiesz nie mam!!!-krzyczała płacząc.
-Twoi rodzice Cię kochają i to bardzo -powidział po chwili dodając jeśli nie masz dla kogo to żyj dla mnie!Proszę-mówił z zaszkonymi oczami.
-Dla Ciebie- spytała zdziwiona.
-Tak dla mnie. Nigdy bym sobie nie wybaczł gdyby coś Ci sie stało.
Przerwała mu mówiąc przecież to nie będzie twoja wina, ja tego chce, a jeśli mi przeszkodzisz będziesz miał większe wyrzuty sumienia.
-Wieksze wyrzuty? O czym Ty mówisz ?- zapytal zdziwiony.
-O tym, ze to zycie jest bez sensu, rozwiążesz jeden problem pojawia się następny, a najgorsze jest to, ze nie masz sie do kogo z tym zwrócić, nikt Ci nie pomoże nikt!Kiedyś miałam marzenia....
Nie dokończyła zemdlała. Adrian szybko zadzwonił po pogotowie. Przyjechali po 10 minutach.
/Miśka
Chcesz abyś my udostępnili twoje opisy/opowiadania u nas?
Napisz: [email protected]