....!; **

-` nie pozwól nikomu by nazwał Cię nikim !

-Ten, kto wraca, jest zawsze kimś innym niż ten, który odszedł.

-Zgubiłaś mózg tam za rogiem, koleżanko.

-Trudno udawać radosnego gdy smutek wypełnia nas od środka

-A teraz udajesz, że nic między nami się nie wydarzyło, świetnie. JESTEŚ DUPKIEM. dziękuję, dobranoc.

-Nawet się nie odzywaj, jeśli masz powiedzieć "będzie dobrze".

-Ani dzień dobry, ani spierdalaj - czyste chamstwo, bez sztucznych barwników.

-Tyle problemów i ulic bez wyjścia,tyle miłości która nie ujrzy światła dziennego. Tyle pocałunków,kiedy się nie chcesz obudzić.Tysiące ran który nie da się zliczyć.

-Świat się skurwił.

-Przyjaźń to nie słowo, ani relacja. To cicha obietnica, która mówi : byłam, jestem i będę przy Tobie w każdej chwili w której będziesz mnie potrzebować.

-* Są w życiu chwilę, gdy masz już dość wszystkiego, lecz nawet wtedy nie możesz zapomnieć, że ktoś Cie potrzebuję i liczy na Ciebie.*

-Chodz , pokaże Ci nasze zajebiste wspomnienia.

-A wieczorem wraz z zachodem słońca , będziemy czekać na jego wschód . 

-' I wykrzyczeć Twoje imię , tak aby odbijało się echem w każdym miejscu . 

-nie wszystko można kupić na allegro, inteligencie .

-byłam na imprezie. była tam też typiara, której nie znoszę. podeszłam do Niej z drinkiem, stukając o Jej browar i mówiąc : ' zdrowie pustych szmat, nie ? '

-Oprócz marzeń trzeba mieć jeszcze piwo.

-zobacz, co Ty robisz z moim życiem, kurwa.

-Dużo łatwiej jest powiedzieć 'wszystko w porządku', niż tłumaczyć,dlaczego najchętniej rozwaliłabyś łeb o ścianę.

-Możesz krzyczeć , płakać , a nawet rzucać się pod pociąg . świat i tak cię oleje . podsunie kieliszek , słodko uśmiechnie i wyszepta fałszywe ' dasz radę'

-Nie lubię tych wieczorów, gdy skulam się pod kołdrą na łóżku, przytulam do poduszki i usiłuję opanować myśli, które rozwalają mi głowę.

-zamiast uczucie wypływały z nas słowa, ostre jak szkło, przecinały jak rzeźnik mięso wszystko co nas łączy, rozdzielając jak dwa kawały najtańszego mięsa dwa serca.

-wziąłem małe pudełeczko, w którym znajdowały się żyletki. położyłem na biurku, po czym gapiłem się w nie tępym wzrokiem. ręce trzęsły się jak staremu alkoholikowi a po bladych policzkach spływały łzy niczym wodospad. cholernie pragnąłem zrobić kolejne kreski, ale wiedziałem, że najbliżsi by tego nie chcieli. nie chcieliby żebym po raz tysięczny okaleczał swoje ręce..

-Dopóki żyje , moje serducho będzie biło dla Ciebie. ~schooki~