Ojej, jestem taka zmęczona... Dużo bym dała za chociaż dzień wolnego, dzień na leniuchowanie i naładowanie baterii. Od początku wakacji działam na pełnych obrotach i nawet nie wiem, kiedy minął już prawie miesiąc. Oby przynajmniej było warto tak a nie inaczej spędzić ten czas. Ciągle gdzieś biegam, ciągle coś załatwiam. Czasu brakuje nawet na wyrobienie dowodu. Czasu albo chęci, bo jak tylko pomyślę, że trzeba zrobić do niego zdjęcie, to od razu mam ochotę wyrwać sobie wszystkie włosy i schować się w piwnicy. Dobrze mi z tym, że nie mam czasu nawet na spoglądanie w lustro, nie chcę na siebie patrzeć. Więc robienie tego zdjęcia bardo mi się nie uśmiecha. Cóż... Kiedyś będzie trzeba.
Za dużo się dzieje. Dajcie mi siły, proszę.