photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 STYCZNIA 2014

Kobiety cz.2

Siedzę przy chwiejącym się stoliku w ich starym mieszkaniu, w kuchni. Nic się tu nie zmieniło od czasów komuny, wszędzie złote tajwańskie zegary z targu, barometry z targu, połyskujące figurki z targu, wszystko od Rosjan. Nawet ich język pełen jest rusycyzmów: - U niego mało w spodniach...
Bieda aż piszczy, nad blachą suszy się pranie na sznurku. Męskie majtki, ale czarne; najtańsze, cerowane skarpetki, ale czarne; czarne - bo o pierwsze - fikuśne, po drugie - w tym domu panuje żałoba. Od ponad dziesięciu lat.

Lukrecja przybiera pozę starej hrabiny, której wojenne zawieruchy zabrały cały majątek, zakłada nóżkę na nóżkę ( pomiędzy skarpetką a brązową nogawką w kant wystaje blada łydka poznaczona tatuażem żylaków), zapala papierosa, chwilę trzyma dym, wreszcie wypuszcza jak dama, daleko przed siebie, w tkliwym zamyśleniu. Puszczają ulubioną Annę German. Kręci się gramofonowa płyta:

 

W kawiarence na rogu każdej nocy jest koncert,

zatrzymajcie się w progu - Eurydyki tańczące,

zanim świt pierwszy promień rzuci smugą na ściany,

niech was tulą w ramionach - Orfeusze pijani...

Podają przesłodzoną, letnią herbatę. Mieszkanie urządzone jest jak poczekalnia w przychodni - widać, jak mało potrzeba ludziom do życia, gdy "żyją" innymi sprawami, gdy ich mieszkanie to tylko poczekalnia, gdzie trzeba spędzać czas pomiędzy nocnymi łowami. Zaniedbanie, jak to u (seksualnych) narkomanów. Ściany do połowy wymalowane żółtą olejną, od połowy w górę - brudne, na parapecie białe plastikowe doniczki z banatnymi trawkami  i drzewkami szczęścia. Czekam, aż obie (obaj?) wreszcie usiądą do papierosów, do herbaty. Aż się przestaną kręcić. Ale gdy jeden już siedzi, drugi odnajduje potrzebę psiknięcia sobie dezodorantem pod pachami i podczesanie się przy pękniętym lusterku. Na dodatek na gazie coś się gotuje, a gdy już mamy usiąść, Lukrecja nagle zbiera się do podlewania kwiatków z butelki po mleku, jakby miała jakieś pieprzone  ADHD. Skąd one jeszcze wytrzasnęły tą butelkę po mleku? No i cały czas się poprawiają podczesują. W końcu goście nieczęsto się zdarzają w tym domu żałoby.

- Czy moglibyście najpierw powiedzieć mi trochę o pedalskim życiu ówczesnego Wrocławia ? - Stawiam cyfrowy dyktafon na stole, ale od razu przerywa mi ich głośny, piskliwy śmiech. Jedna porywa mikrofon i śpiewa do niego:


Rozpalę serce twoje czułym pacałunkiem!

- I kto się o to  pyta, Patrycja, ratuj mnie! Zabierzcie ode mnie tego kurwiszona! Święta Dziewica nie wie ? A panią redaktor to jak nazywali w Orbisówce i pod operą? Nie Śnieżka aby? Śnieżka, bo cała biała od... śniegu, hi hi Dobra, to sobie  wytniesz, nie musisz przecież wszystkiego przepisywać... No więc dobrze, panie dziennikarzu ( a dużo pan za ten materiał dostanie?), park nazywa się "pikieta" albo "szlak". Chodzenie po nim to pikietowanie . Pikieta służy do wyrywania. Podrywania, znczy. Celem obciągu. Drutowania, znaczy. Parki były zawsze, od kiedy żyję i ciągne lachę, czyli od czasów powojennych. Prawdopodobnie była też i w czasach kamienia łupanego, w czasach średniowiecza, renesansu i tak dalej. Kiedyś pikieta ciągneła się przez całe miasto, zaczynała się na Dworcu Głównym, a na Nadodrzu wcale się jeszcze nie kończyła. Właśnie tak powinna się zaczynać ta twoja powieść o nas.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika opanowacsny.

Informacje o opanowacsny


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Bransoletka okrągła srebrna otien... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24