Słooooooodziak <3
siedziałam w pokoju z laptopem na kolanach, w jednej ręce trzymałam kubek gorącej kawy, a zapach kofeiny unosił się w powietrzu. za oknem nie było nic poza ponurej aury, która zawładnęła róznież mną i moim ciałem. nie namyślając się długo, włączyłam jakąś komedię romantyczną, by całkiem się zdołować, bo przecież jego już nie było. po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. nawet nie zdąrzyłam otworzyć ust, by powiedzieć, że otwarte, a on już stał na środku pokoju. - co tak się sama zamulasz? burknął pod nosem. - nie mam ciekawszych zajęć, odpowiedziałam zrzucona z tropu. - rusz to dupsko, idziemy na horror do kina. spojrzał z ironią z oczach. - nigdzie dupy nie ruszam, a jak ty chcesz mieć pretekst, żeby mnie przytulić, to sam rusz dupę i chodź do mnie, odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
może kiedyś usiądziesz przed komputerem, a twoim oczom ukarze się moje zdjęcie. pomyślisz, 'ale się zmieniła' zastanowisz się nad tym co było, co minęło i co mogło być. przeanalizujesz każdą dobrą chwilę, pomyślisz o tych, w których było naprawdę ciężko. powiesz sobie 'ale ja byłem głupi' i zdasz sobie sprawę, że mnie już nie ma. wiesz? teraz tak samo jest ze mną. co dzień biję się z myślą, że mogło nam się udać, że teraz nie siedziałabym zapłakana, że miałabym dla kogo wstawać, że miałabym dla kogo być szczęśliwa. teraz ty, cieszysz się szczęściem z nią. a ja? umieram z tęsknoty. kiedyś będzie na odwrót. ja się opamiętam, może nawet będę szczerze się uśmiechać, a ty zobaczysz jak to jest być samotnym, tak cholernie samotnym na świecie pełnym ludzi.