photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 PAŹDZIERNIKA 2012

Było to już dawno. Uwielbiała kiedy mówił do niej w zdrobnieniu, lub kochanie, co bardzo często powtarzał. Uwielbiała kiedy szła pod most i nie mogła siedzieć tam w samotności, bo on zaraz tam przychodził za nią. Uwielbiała przypalać jego dłonie, kark, szyjkę papierosami, bo to jednak zostaję na długo. W pewnym sensie mogła sobie myśleć, że tak zaznaczała u niego swoją właśność, bo w końcu był tylko jej. Uwielbiała się do niego przytulać, całować się z nim, czuć jego mocny uścisk, słuchać jego głosu, dotykać go, głaskać go po delikatnej twarzy, patrzeć mu się głęboko w oczy. Uwielbiała wszystko co było z nim związane. Uwielbiała obserwować jego usta, kiedy wypowiadał trudne słowa. Jego wyraz twazy był wtedy naprawdę bezcenny. Uwielbiała czuć, że jest przy niej. Dowartościowywał ją samą obecnością. Uwielbiała też słuchać jego opowiadań o życiu, przy których zazwyczaj wybuchał śmiechem... Albo słuchać tych jego kawałów. Jeden pamięta do dzisiaj, o wampirach, opowiadała mi go ostatnio. Mówiła też, że... Same jego imię wypowiedziane przez byle kogo wzbudzało na jej twarzy uśmiech lub delikatne ciarki na ciele. Planowała sobie z nim przyszłość, myślała o nim bardzo poważnie. Myślała o nim jak o osobie z którą chce spędzić resztę tego nędznego życia. Chciała by był to on, dlatego, że przy nim czuła się bezpiecznie. Czuła się kochana. Czuła się wspaniale. Przy nim życie nie było smutne, nędzne, długie i beznadziejne, tylko było idealne. Dni z nim mijały jej jak godzina. Tak szybko mijały... Nie lubiła się z nim rozstawać, nawet na parę minut, bo kiedy traciła jego twarz sprzed oczu, traciła wszystko, bo on... No bo w końcu on był dla niej wszystkim. Po prostu była z nim szczęśliwa. Była szczęśliwa tak cholernie, że potrafiła się uśmiechać do obcych ludzi, którzy mijali ją ulicami. Człowiek widząc ją doskonale wiedział, że jest szczęśliwa. Ale teraz to szczęście odeszło. Odeszły te dni, w których ona czuła się spełniona. Dni w których uśmiech nie schodził z jej twarzy. Teraz w jej sercu nie ma nic, jest pustka. A dlaczego? Bo on zajmował to miejce w jej sercu. To było tak piękne, że ona idąc miastem czuła, że jak wróci, to on będzie na nią czekał. Ona była tego pewna, że ma do kogo wracać, że ma na kogo liczyć.

 

 

OOOOOOOOOOOOOOOOO ;c

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika oooopisyy.